Dorastałam w latach siedemdziesiątych XX wieku, kiedy Europa podzielona była granicami traktowanymi bardzo poważnie, a reszta świata wydawała się nieprawdopodobnie daleka i niedostępna. Szczególnie dla dziecka z małej miejscowości.
Były to czasy przed erą internetu, kiedy wiedzę o świecie i wszelkie ciekawe informacje zdobywało się czytając książki. Ja i moi przyjaciele marzyliśmy o podróżach, więc zaczytywaliśmy się w książkach podróżniczych i przygodowych. W ten sposób poznawaliśmy odległe lądy i egzotyczne kraje, co było niezłą pożywką dla następnych marzeń, ale też miało skutki bardzo praktyczne – zapewniało nam niezłą orientację na mapach i lepsze stopnie z geografii.
Jednym z autorów, który zabierał nas w dalekie podróże był Arkady Fiedler. Jako autor miał pewną przewagę nad innymi czytanymi wówczas pisarzami. Był prawdziwy. Był prawdziwym człowiekiem, który opisywał własne wędrówki po świecie, co potwierdzały fotografie zamieszczane w książkach i autentyczna pasja wyczuwana w opisach przyrody, zwierząt, ptaków i w portretach spotykanych ludzi. W dodatku wiadomo było, że Fiedler mieszka niedaleko Poznania, też w małej, dalekiej od tego fantastycznego świata, który opisywał, miejscowości. A jednak podróżował do najdalszych zakątków świata. Więc i dla nas była nadzieja!
W lutym tego roku, nakładem Wydawnictwa Poznańskiego, ukazała się książka: “Fiedler. Głód świata” autorstwa Piotra Bojarskiego, pierwsza pełna biografia autora “Kanady pachnącej żywicą”, “Pięknej, strasznej Amazonii” czy “Dywizjonu 303”. I oczywiście wielu innych książek tłumaczonych i wydawanych na całym świecie.
Piotr Bojarski (serdecznie pozdrawiam mojego nauczyciela pisania!) jest historykiem, dziennikarzem i pisarzem. Udało mu się stworzyć ciekawy portret Arkadego Fiedlera, w którym połączył solidny warsztat historyka, pasję reportera i umiejętność opisania bohatera tak wyrazistego, jak bohaterowie powieści. Materiał wyjściowy był co prawda przedni, ale jest wiele nudnych biografii ciekawych ludzi, bo, wbrew pozorom, wcale niełatwo jest opisać nawet fascynującą historię czyjegoś życia tak, by czytało ją się jak najlepszą powieść. Wiem, co mówię, bo z tego właśnie powodu, generalnie nie lubię biografii i zwykle nie doczytuję ich do końca, bo po prostu mnie nudzą. A. “Fiedler. Głód życia” przeczytałam od deski do deski, łącznie z bibliografią!
Fakty, zawartość archiwów, wspomnienia, opinie ludzi, notatki prasowe, prywatne listy, ale też anegdoty, plotki i skandale przypisywane Fiedlerowi tworzą pełny, wyrazisty portret tego wyjątkowego ale i zwyczajnego człowieka. A przy okazji obraz Polski i świata na przestrzeni niemal wieku, wydarzeń, jakie zmieniały świat i następstw tych zmian w życiu bohatera i innych ludzi.
Jeszcze przed chwilą, przed epidemią, żyliśmy w świecie niemal bez granic, w świecie bliskim przez łatwość przemieszczania się i otwartym na poznawanie. I korzystaliśmy z tego. Nie wiem czy dziś młodzież czyta książki Arkadego Fiedlera, na pewno nie są, jak kiedyś, oknem na świat, bo na ten świat mamy szeroko otwarte drzwi. A właściwie mieliśmy. Od paru tygodni bowiem znowu żyjemy w świecie pełnym granic i ograniczeń. Musimy porzucić plany wiosennych wyjazdów, a wakacyjne podróże są pod wielkim znakiem zapytania, nikt nie ma pojęcia, kiedy będą możliwe. Zostały nam w tym dziwnym czasie marzenia o podróżach, może więc warto poczytać o człowieku, który umiał o podróżach marzyć i pięknie swoje marzenia realizować. A potem jeszcze opisywać je dla radości innych. Dobrze jest marzyć w dobrym towarzystwie.
Bojarski Piotr, Fiedler. Głód świata, Poznań: Wydawnictwo Poznańskie, 2020.
Ewa Zys
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 4.0 Międzynarodowe.