“Jeśli masz ogród i bibliotekę, masz wszystko, czego potrzebujesz” twierdził Marek Tulliusz Cyceron.
Ta mądra maksyma wskazuje, że do pełni szczęścia nie potrzebujemy tysiąca różnych przedmiotów wokół siebie. Wystarczą piękne rośliny, aby nacieszyć zmysły i mądre księgi, aby ucieszyć rozum. Rośliny, które można pielęgnować i książki, które można porządkować. Sprawia to wrażenie minimalizmu, ale przecież możemy tę mądrość interpretować inaczej, widzieć rzeczy o wiele szerzej.
Biblioteka jako symbol kultury, a ogród jako obraz natury. Choć, prawdę mówiąc, ogród, w odróżnieniu od lasu, to natura sklasyfikowana, skatalogowana i poukładana ręką człowieka. Trochę jak biblioteka. Nawiasem mówiąc, zabałaganiona biblioteka jest jak niepielęgnowany ogród.
Niezależnie jednak od tego czy myśl Cycerona odczytamy dosłownie czy symbolicznie, wczesna jesień to jeden z tych idealnych momentów by cieszyć się jednym i drugim równocześnie. Ciekawa książka czytana w kolorowym ogrodzie.
Z tej okazji proponuję dwie ciekawe książki z obu rzeczywistości, ale też pokazujące nieco inny ich obraz.
“Dziki ogród” to książka, której autorem jest Łukasz Łuczaj. To inne spojrzenie na ogród. Autor widzi ogród nie tylko jako miejsce uprawy warzyw, owoców, kwiatów i ziół, ale jako mały ekosystem, miejsce bioróżnorodności. Miejsce, gdzie nie odgradzamy się od zwierząt, ptaków czy owadów, lecz zapraszamy je do siebie. Miejsce, gdzie nie niszczymy tak zwanych chwastów, lecz doceniamy te wartościowe rośliny tak, jak na to zasługują. Książka dla ogrodników amatorów, którzy chętnie pomogą swojemu ogrodowi nieco “zdziczeć” i dla wszystkich miłośników natury, którą warto wpuścić do swojego, może zbyt poukładanego, ogrodu.
Druga rekomendowana przeze mnie książka to “Bibliofollia czyli szaleństwo czytania” Alberto Castoldi. To książka o książkach, bibliotekach i ich użytkownikach, która pokazuje bardziej szaloną stronę czytelnictwa. Szaloną, a nawet niebezpieczną. Miejsca i zjawiska, gdzie przekroczona zostaje granica między miłością do książek a chorobliwą obsesją. Pisarzy, którzy niszczą swoje dzieła i dzieła, które niszczą swoich twórców. Miłośników ksiąg, którzy budują swoje biblioteki i biblioteki, które “pożerają” swoich czytelników. Czytając “Bibliofollię…” można dojść do wniosku, że książka jest przedmiotem tyleż wspaniałym, co niebezpiecznym, a biblioteka może być schronieniem, ale też labiryntem pełnym potworów.
Może wtedy właśnie jest czas, by wrócić do ogrodu. Albo pójść do lasu.
Szaleństwo jesiennej przyrody wokół nas i trochę szaleństwa w lekturze.
Ewa Zys
Łukasz Łuczaj, Dziki ogród. Warszawa, 2022.
Alberto Castoldi, Bibliofollia czyli szaleństwo czytania. Gdańsk, 2023.