Książka wydana z okazji 100-lecia urodzin Zbigniewa Herberta oraz 25-lecia ogólnopolskiego przeglądu twórczości Zbigniewa Herberta „Herbertiada”.
Zbigniew Herbert doczekał się już wielu artykułów i książek na temat jego twórczości, naukowych i popularnych (tylko 3 na zdjęciu). W mojej pamięci pozostanie jako autor wierszy o Panu Cogito, które zachwyciły mnie w okresie mojego dorastania, przełomu Solidarności. Później zachwycałam się jego Barbarzyńcą w ogrodzie. Jego listy ze Szkocji, gdzie okazało się że na małej wysepce na Hebrydach był jakby we własnym świecie ducha, zwróciły także moją uwagę na jego wyrażane czasem fantazje na temat mniemanego pochodzenia brytyjskiego (wolałabym nie używać słowa „angielskiego”). Uważam, że wbrew wyśmiewaniu owej teorii przez badaczy którzy znaleźli jego przodka w Wiedniu, należałoby poczekać z wydaniem ostatecznego werdyktu. Jako że zajmuję się emigracją katolickich Jakobitów irlandzkich na kontynent, wiem, że do Wiednia wyemigrowała elita szlachty irlandzkiej, a za wodzami klanów dążyli ich krewniacy. Na emigrację do Francji i Hiszpanii udała się też część arystokratycznej rodziny Herbertów, Lordów Powys z Walii. Przypuszczam zatem, że pracochłonna kwerenda w archiwach wiedeńskich mogłoby ostatecznie potwierdzić lub zaprzeczyć tej teorii. Może to tylko moja intuicja widzi w jego wizji upadłych bogów starożytnej Galii (patrz niżej) aurę celtyckiego barda. Naukowe badanie genealogii Herberta nie jest jednak moim zadaniem.
Nie zajmując się badaniem twórczości Poety, dopiero czytając omawianą tu książkę odkryłam, że Herbert miał także duże poczucie humoru, fantazję (tego można było oczekiwać), a niezłomność charakteru wyrażana w wierszach i wypowiedziach takich jak ta poniżej, potwierdzona była wieloletnim życiem w skromnych warunkach, połączonym z rezygnacją ze wsparcia państwowego.
Pisarz musi być po stronie człowieka konkretnego, a nie państwa, historii. Mówić prawdę i całą prawdę i tylko prawdę. Ten, kto chce nie tylko zapełnić strony, ale też potwierdzić zawód charakterem, musi być odważny. Pisanie jest próbą zmierzenia się ze światem, a myśli niezależne są pewnym aktem odwagi. (w odpowiedzi na pytanie Kim jest pisarz).(cytat z „Mojego wujka Zbyszka”, s.38 )
Można do tego odnieść nieco autobiograficzną opowieść o galijskim bogu Cernunnosie, opornym wobec władzy rzymskiej:
Prawdziwy cień na kolaborację rzucił Cernunnos. Przyjął wprawdzie za namową kolegów łacińską końcówkę, ale jego rozłożyste i stałe rosnące rogi nie dały się przesłonić żadnym wieńcem. Najczęściej przeto rezydował w ostępach leśnych. Widziano go często na mrocznych polanach. W jednej ręce trzyma węża o głowie jagnięcia, drugą kreśli na powietrzu niezrozumiałe zupełnie znaki. (Napis, 1969)
Można by zauważyć że cytowane wyżej słowa poety świadczą o jego wysoko postawionej poprzeczce etycznej oraz o jego, po prostu, byciu sobą, ponad wszystko.
Po tym wszystkim, z wielką ciekawością wzięłam do ręki pięknie wydany album Elżbiety Lechnio, siostrzenicy Poety, Mój wujek Zbyszek. Pani Lechnio wykorzystała w nim wiele zdjęć rodzinnych i innych fotografii Herberta. Zdjęciom tym jednak towarzyszą osobiste wspomnienia i cytaty, ukazujące Herberta wśród bliskich oraz wśród innych poetów i inteligencji. Autorka bardzo delikatnie wspomina trudności bytowe poety, konflikty z innymi poetami, prześladowania polityczne oraz depresję, o którą nietrudno chyba było w jego okolicznościach życiowych. Ciekawe jest również umieszczenie go w konkretnych sferach geograficznych – Otwocka oraz mitycznego, utraconego Lwowa. Książkę polecić mogę zarówno wielbicielom poety, jak i początkującym czytelnikom.
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe.