Biblioteki, których nie ma na mapie

     Lubię pisać o bibliotekach. O tych prawdziwych z różnych miast w Polsce i na świecie i o tych fikcyjnych: literackich i filmowych. O powiązaniach, zależnościach i inspiracjach.

     Lubię zastanawiać się jaka byłaby moja biblioteka, wymyślona przeze mnie i tylko dla mnie przestrzeń na ulubione książki. Obserwować jak zmienia się ta koncepcja w zależności od potrzeby, nastroju, pory roku. Jedno jest pewne. W samym środku wiosny mój mały wszechświat to połączenie biblioteki i ogrodu. Biblioteka wychodząca do ogrodu i ogród wchodzący do biblioteki. Gniazdo kopciuszka między tomami starej encyklopedii, Agata Christie ukryta wśród bluszczu, gałązki powoju wspinające się po regale z polską klasyką.

     Książka „Niewidzialne biblioteki” wzbudziła moje zainteresowanie od razu i z przyczyn oczywistych. Po otwarciu jej znalazłam się w świecie, który wydaje się być rajem dla miłośników książek i bibliotek. Czy nim jest? To sprawa dosyć indywidualna. Nie wszystkim spodoba się ten poziom abstrakcji, jaki prezentują nam autorzy, więc nie jest to rzecz, która zachwyci każdego czytelnika. Książka to zbiór krótkich tekstów o „mitycznych niewidzialnych bibliotekach” powstałych z marzeń albo z koszmarów miłośników książek. Wymarzonych i odczuwanych wszystkimi zmysłami, wymyślonych, wykoncypowanych różnymi zakamarkami lotnych umysłów. Zachwycających i przerażających.

     Sześciu autorów (wliczając tłumacza, który oprócz spolszczenia tekstów, dołączył kilka swoich) wywodzących się z różnych kontynentów, różnych kultur, których łączy miłość do literatury, oczytanie i zmiłowanie do gier słownych, intelektualnych zabaw i pastiszu. Gdzieś pomiędzy tymi tekstami albo wręcz w tekstach samych pojawiają się „patroni” pomysłu: Borges i Calvin, twórcy szczególnych w literaturze wizji bibliotek i czytelnictwa.

    Tak naprawdę książka to zaproszenie do wspólnej zabawy dla wszystkich czytających i traktujących literaturę jako przestrzeń otwartą na własne skojarzenia, sympatie i antypatie, reinterpretacie i rekonstrukcje. Na dyskusję z autorami przeczytanych książek, czasami na bunty i obalanie istniejącego status quo. Na własne szalone biblioteczne pomysły.

     Kiedy włączymy się do tej zabawy poczujemy satysfakcję z rozpoznania wielu literackich tropów, frustrację z powodu nieznajomości innych i poczucie wspólnoty ludzi należących do swego rodzaju Bractwa Czytających.

     „Każda biblioteka mieści w sobie wszechświat” (Martin Énard w książce: Busola). Uniwersum Niewidzialnych Bibliotek zaprasza do eksploracji swojego przedziwnego świata bibliotek, książek, cytatów, motywów, autorów, konstruktorów i burzycieli.

   Na zachętę krótki cytat, obraz jednej z bibliotek, której nie sposób odnaleźć na zwykłych, powszechnie dostępnych  mapach:

   „Dziś biblioteka Daryaganju obejmuje miasto w całości. Książki sadowią się na szczeblach drabin rozstawionych w poprzek wąskich uliczek; piętrzą się wokół słupów latarni i świateł drogowych. Najwyższe budynki miasta wyglądają jak tytaniczne regały, a trotuary są wybrukowane twardymi oprawami.”

                                                                                                   Ewa Zys

Książka: Niewidzialne biblioteki, autorzy: Lawrence Liang, Monica James, Danish Sheikh, Amy Trautwein, Inny oraz Tłumacz (Jacek Dehnel)

Wydawnictwo Literackie, Kraków, 2022


Licencja Creative Commons Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe.