Mowa o Słowniku polskiej bajki ludowej

Raz w tygodniu w Bibliotece Uniwersyteckiej odbywa się selekcja nowości wydawniczych – polega ona na tym, że pracownicy oceniają, czy nowo nabyte książki (w ramach egzemplarza obowiązkowego) należy przeznaczyć do czytelni, do pracowni, do magazynu, czy wyłączyć je ze zbiorów, jako niezgodne z profilem księgozbioru. Podczas jednej z ostatnich narad zauważyłam grupę wyraźnie ożywionych bibliotekarzy pochylających się z zainteresowaniem nad jakimś wydaniem. Stwierdzono wówczas, że koniecznie powinno się ono znaleźć w Czytelni Humanistycznej. Mowa o Słowniku polskiej bajki ludowej pod red. dr hab. Violetty Wróblewskiej.

W zeszłym roku ukończony został trzyletni projekt, nad którym pracowało grono folklorystów z całej Polski. To niezwykłe przedsięwzięcie obserwowałam z zapartym tchem – słownik, oprócz wersji drukowanej, ma również formę internetową (www.bajka.umk.pl) i na bieżąco jest uaktualniany. Ostatnim takim dużym projektem był Słownik Folkloru Polskiego pod redakcją Juliana Krzyżanowskiego, którego pierwsze wydanie miało miejsce prawie 55 lat temu!

Dlaczego jednak warto zajrzeć do Słownika wydanego w tym roku? Choćby po to, by odkryć, że w bajkach ludowych garnek mógł mieć znaczenie demoniczne, w drzewie można było zamknąć śmierć, a w miejscowości Pajęczno drzwi kościoła parafialnego były obite skórą wielkiego, prześladującego to miejsce pająka. Możemy się dowiedzieć, że bajkami ludowymi zajmowali się nie tylko Kazimierz Wójcicki, Oskar Kolberg i Józef Lompa, ale i kilkunastu innych wybitnych polskich badaczy jak Helena Kapełuś czy Dorota Simonides. Dzięki opracowaniom konkretnych wątków, które znamy pod takimi tytułami jak Kopciuszek czy Królewna Śnieżka, możemy odnaleźć ciekawe informacje na temat ich występowania w Polsce oraz objaśnienia dotyczące różnic, jakie dzielą je od najbardziej znanych wersji Charlesa Perraulta czy braci Grimm. W hasłach zamieszczone są cytaty niektórych źródeł, dzięki czemu możemy odczytać przykładowy dialog polskiego wariantu Czerwonego Kapturka z wilkiem:

„Grusko [Babciu – V.W.], cego mas takie duże usy?”, „Cobym cie dobrze słysała”. „A do cego taki duzy nos?” „Cobym cie dobrze cuła”. „A takie duże ręce?” – się go wypitywała, a uon ji uodpoziedział: „Bym cie dobrze załapć mogła!”. I un jo złapał i tyz zjad (T 333; Bajki Warmii i Mazur 1956, s. 32-33).[1]

Pod koniec każdego hasła znajdziemy wykorzystane do niego źródła, dzięki czemu łatwo dotrzemy do interesujących nas zbiorów i opracowań.

To tylko malutki wycinek z 276 haseł. W Słowniku przedstawione zostały również niektóre zagadnienia z teorii bajki w ramach poetyki i antropologii. Podjęto próbę stworzenia haseł przekrojowych z zakresu bajki i tradycji, m.in. występowanie regionalne, czy bajka w literaturze poszczególnych epok. Ważnym elementem Słownika jest jego równoległe istnienie w internecie, gdzie wzbogacony został o dwa działy – w pierwszym znajdują się rękopisy bajek ludowych zebranych przez różnych badaczy, co więcej – dostępne są one w plikach pdf do ściągnięcia i korzystania! Drugi dział przedstawia zaś proponowane opracowania – artykuły na temat bajek. Figurują tam również noty o autorach haseł.

Czy Słownik wyczerpująco omawia polską bajkę ludową? Z pewnością żadna wydana dotychczas publikacja tego nie osiągnęła. Zaspokaja on jednak podstawowe potrzeby, zarówno folklorysty, jak i osoby zainteresowanej tym gatunkiem. Zebrany materiał jest kompilacją kilku dekad badań i może stanowić podstawę przyszłych dociekań. Trzymam mocno kciuki, by w ciągu następnych lat doczekał się kolejnych tomów!

Izabela Kotlarska

Słownik polskiej bajki ludowej, pod red. V. Wróblewskiej, t. 1-3, wyd. Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2018

[1] Zob. www.bajka.umk.pl/slownik/lista-hasel/haslo/?id=45

Licencja Creative Commons Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 4.0 Międzynarodowe.