Człowiek-legenda himalaizmu, pierwszy zdobywca Korony Himalajów i Karakorum (w latach 1970-1986), eksplorator i poszukiwacz przygód, muzealnik i filmowiec z okazji swych 70-tych urodzin postanowił napisać książkę podsumowującą – O życiu. Książkę, która może irytować i odrzucać, ale też zarażać pasją do działania i motywować. Skąd takie rozbieżne odczucia? Już spieszę z wyjaśnieniami.
Messner to naprawdę człowiek-legenda. Przemierzył dziesiątki tysięcy kilometrów (podaje, iż suma odległości jego pieszych wypraw równa się dwukrotnej długości równika), dotarł do najdalszych krańców tego świata, doświadczył dawki niebezpieczeństw, którą można by obdzielić ze stu ludzi. Jako pięciolatek zdobył swój pierwszy trzytysięcznik, jako pierwszy wspiął się na Mount Everest bez tlenu (1978), jako pierwszy zdobył w pojedynkę ośmiotysięcznik (Nanga Parbat – 1978 rok). Zdarzyło mu się także trawersować przez Antarktydę, Grenlandię oraz pustynię Gobi, jak również brać udział w obradach Parlamentu Europejskiego jako europoseł czy powołać do istnienia Messner Mountain Museum. A to tylko czubek góry lodowej obejmującej dokonania człowieka podążającego śladami takich tuzów jak Nansen, Shackleton, Mallory czy Amundsen.
O życiu to kompilacja krótkich tekstów-esejów dotyczących różnorodnych tematów. Pogrupowane w trzy główne części: O doświadczaniu życia, O przeżyciu oraz O życiu poruszają kwestie związane ze wspinaczką, rodziną, moralnością, religią, ojczyzną, motywacją czy odpowiedzialnością. Taka forma z jednej strony ułatwia obcowanie z tekstem – czytać można w wolnych chwilach, z drugiej jednak strony – zbyt często powracają niektóre wątki. Powtarzają się informacje, wyjaśnienia dotyczące konkretnych osób czy instytucji. Mimo wszystko nie jest to największy mankament tej książki. Główna trudność dotyczyła zaakceptowania przez mnie postawy samego Messnera, nacechowanej arogancją wobec jego przeciwników ideowych. Co rusz Autor, którego osiągnięć nie sposób podważyć, walczy ze swoimi wiatrakami, czyli Niemieckim Związkiem Alpejskim i wszystkimi, którzy ośmielają się mieć inne spojrzenie na konkretne sprawy (chociażby wybór stylu wspinaczkowego odmiennego niż alpejski). Ideé fixe Messnera to także ciążące na nim przez wiele lat oskarżenia o pozostawienie brata Günthera pod szczytem Nanga Parbat, które miało doprowadzić do jego śmierci. Sprawa ta wyjaśniła się ostatecznie, gdy w 2005 roku odnaleziono szczątki młodszego z Messnerów w miejscu, które potwierdzało wersję Reinholda. Podsumowując – wątek rozliczeniowy jest rozbudowany i drobiazgowy (aczkolwiek pisze to osoba, której przez większą część życia nie oskarżano o przyczynienie się do śmierci kogoś bliskiego…)
A czy są pozytywy tej lektury? Tak, i to bardzo dużo – przynajmniej z perspektywy kogoś, kto fascynuje się historią alpinizmu i himalaizmu i wszelkimi historiami o nieustraszonych podróżnikach i zdobywcach, a równolegle docieka istoty bodźców, które potrafią człowieka zmotywować do śmiałych i brawurowych działań. O życiu jest więc w tym wydaniu opowieścią o dojrzewaniu Messnera do wyboru drogi indywidualisty przełamującego schematy, człowieka, który się boi, ale potrafi ze strachem walczyć i go okiełznać. To opowieść o wyidealizowanym dzieciństwie spędzonym w Tyrolu Południowym pośród alpejskich szczytów i rozległych łąk i o wartościach, które z owym locus amœnus są powiązane. To wreszcie historia przedstawiająca świat zbudowany na zasadzie opozycji: wolność/zniewolenie, determinacja/niezdecydowanie, asymilacja/dominacja czy natura/kultura. Dominanta jest tylko jedna, ponieważ, jak stwierdza Autor „od tamtego czasu [dzieciństwa] za siłę wyższą, ustanawiającą zasady, uznaję jedynie naturę.” (s.21) I to właśnie Naturze składa Messner największy hołd, jako ogromowi, któremu z ludzkiej perspektywy należy się SZACUNEK.
Messner sprawia wrażenie osoby do bólu szczerej – zarówno w trakcie zadawania ciosów przeciwnikom, jak i podczas refleksyjnych wspomnień czy wyrażania stanów emocjonalnych związanych z ukochanymi przezeń górami. Jest w swych opiniach i uczuciach arbitralny oraz zdecydowany, co może budzić opór w czytelniku, z drugiej jednak strony warto pamiętać, iż pokonywanie takich wyzwań, jakie stawiał przed sobą Messner, dla osób ulegających wpływom byłoby niemożliwe. Bardzo ciekawie opisuje momenty krytyczne swego życia, które zmuszały go do przewartościowania swego wewnętrznego paradygmatu – jeden z nich dotyczy feralnego roku 1970 i tragedii pod ścianą Diamir, inny wypadku na zamku Juval, w wyniku którego Reinhold doznał otwartego złamania pięty i był zmuszony zakończyć karierę wspinacza ekstremalnego. To właśnie te odniesienia przybliżają nam części składowe sukcesu pierwszego zdobywcy Korony Ziemi, którymi są chociażby: ogromna samoświadomość siebie, swych możliwości i umiejętności; determinacja w dążeniu do wyznaczonego celu; odpowiedzialność – za własne życie i własne decyzje; umiejętność adaptacji i oceny ryzyka; ciekawość świata i nieustanna chęć zdobywania nowych doświadczeń. W momencie tragedii, jaką jest utrata niezbędnej sprawności fizycznej, Messner stwierdza lakonicznie „Musiałem wymyślić siebie na nowo” (s.230). Gdy bez chwili namysłu na Ama Dablam wyrusza z pomocą zawieszonym nad przepaścią czterem rannym Nowozelandczykom, całość podsumowuje słowami „Wiedziałem, że to potrafię, musiałem więc to zrobić”(s.189). Po śmierci brata i przeżytym szoku przyjmuje na siebie rolę świadka, ponieważ „Być tym, który przeżył, jest straszne, a zarazem zobowiązujące.” (s.125)
O życiu przynosi wreszcie odpowiedź na często zadawane pytanie „Dlaczego oni (alpiniści, himalaiści) w ogóle to robią (ryzykują, poszukują, walczą i giną)?” Messner odpowiada bez ogródek:
Robimy to z pobudek egoistycznych, tak to już jest i będzie. Wszyscy ekstremalni alpiniści i alpinistki, niezależnie od tego, co ich motywuje do działania, robią to ze względu na swoje ego. Kto temu zaprzecza, ulega złudzeniu. Za pomocą mieszczańskiej moralności nie da się uzasadnić tego, co robimy, a kto ma problem z «bezużytecznymi dokonaniami», może zajmować się czymś pożytecznym. Ważny jest sens, który sami nadajemy swoim działaniom: poprzez wybór wyzwania, styl jego realizacji, sposób wyrażania siebie. (s.206)
Dla Messnera niezmiernie ważna jest możliwość doświadczania samego siebie, ponieważ, jak stwierdza, jego ciekawość od lat coraz bardziej przyciąga nie przyroda, lecz istota człowieka. Jego motywacją od samego początku było doświadczanie momentów granicznych – ich poszukiwanie i próba umiejscowienia na prywatnej mapie istnienia. Jednocześnie wielokrotnie podkreśla, że to marzenia od zawsze pchały go naprzód:
Sukces odniosłem dzięki temu, że pozwoliłem sobie na realizację najśmielszych marzeń. Nie jestem ani odważniejszy, ani silniejszy od innych, ani też bardziej inteligentny. (…) Wciąż na nowo podnosiłem się jednak z upadku, częściej niż inni. I nawet leżąc na ziemi, nie przestawałem marzyć. (s.206) [podkr. – A.R.]
Do tego dochodzi jeszcze jedna tęsknota – aby, tak jak ptak, umieć latać, czy wręcz uwolnić się od wszelkiego ciążenia, znajdując ukojenie w nieograniczonej przestrzeni. I ten rys charakteru Messnera powoduje, iż wpisuję Go w poczet idealistów-romantyków, mówiących o wyższości swobodnego świata Natury nad skostniałym i uregulowanym światem Kultury, podążających własną drogą, przełamujących kanony, kierujących się emocjami zamiast rozumem, dla których liczy się pasja, a nie wymierne korzyści, a „mieszczańska moralność” mierzi i oburza. Nie bez przyczyny Autor na początku III części swej książki przywołuje sentencję przypisywaną niemieckiemu poecie Friedrichowi Hölderlinowi, prekursorowi romantyzmu, miłośnikowi gór (a także bibliotekarzowi): „Przyjąłem jako zasadę, by działać zgodnie z własnymi wewnętrznymi zasadami, nie zważając na to, jakie to sprawi na kim wrażenie i czy nie zostanę fałszywie zrozumiany.” Jednocześnie Messner bezpośrednio odwołuje się do epoki romantyzmu, gdy stwierdza, iż początki pierwszej ery wspinania związane były z ideą „powrotu do natury” (przełom XVIII i XIX wieku).
Na koniec dodam, że O życiu to w moim odbiorze książka o człowieku „rozdartym”, „górskim anarchiście”, który poszukuje wolności wokół siebie, wpadając jednocześnie w pułapkę zniewolenia samego siebie opiniami innych ludzi. Jednak przede wszystkim to książka afirmująca życie, piękno otaczającego nas świata, pasję i poszukiwanie własnej drogi. I dla mnie z tych powodów była to niezapomniana lektura!
Reinhold Messner, O życiu, tłum. Krystyna Schmidt, Warszawa 2018
Agnieszka Rybarczyk
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 4.0 Międzynarodowe.