Drogi Czytelniku!
Pomimo, że wakacje nieubłagalnie dobiegły końca, a jesień zbliża się wielkimi krokami, to w Afrotece sezon dalekich podróży i odkrywania niezwykłych miejsc i kultur trwa w najlepsze.
Żony mojego ojca (As mulheres de meu pai), autorstwa José Eduardo Agualusa, zabiorą Ciebie w podróż przez całe południowe wybrzeże Afryki, od Luandy przez Republikę Południowej Afryki po wyspę Mozambik. Powieść ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak w 2012 roku. Jest jedyną przetłumaczoną na język polski książką tego autora. Dodam, że właśnie za tę powieść autor otrzymał nagrodę The Independent Prize w kategorii najlepszej powieści zagranicznej.
José Eduardo Agualusa urodził się w 1960 roku (jeszcze za czasów panowania władzy portugalskiej), w miasteczku Huambo, nazywanym w tamtym okresie Nową Lizboną. Studia ukończył na Uniwersytecie w Lizbonie. Swoją przygodę z pisarstwem rozpoczął od poezji, ale jest również autorem wielu opowiadań, powieści, a także sztuk teatralnych. Jest laureatem wielu prestiżowych nagród, co świadczy o tym, iż Jego talent literacki został dostrzeżony na arenie międzynarodowej.
Żony mojego ojca to historia siedmiu kobiet i ich miłości do Faustino Mansy, sławnego na przełomie lat 60. i 70. XX wieku muzyka i kompozytora, który podczas swojej dość długiej trasy koncertowej (trwającej aż dwadzieścia lat) pozostawił po sobie siedem kobiet i osiemnaścioro dzieci. Wiązało się to z tym, iż największą słabością artysty była płeć przeciwna. Po koncertach Manso oddawał się swojemu afektowi w pełni.
Główna bohaterka – Laurentina – to owoc miłosnych podbojów Faustina. Jako dorosła kobieta dowiaduje się, że jej ojciec Dario nie jest jej biologicznym ojcem, postanawia więc wyruszyć w drogę, w poszukiwaniu własnych korzeni i tożsamości. Odnajduje wszystkie siedem kobiet, a z ich relacji tworzy obraz swojego rodzica. Agualusa podejmuje ważny chyba dla każdego temat, jakim jest własna tożsamość – piszę „chyba”, ponieważ przyjrzałam się postawie Mandume (chłopaka Laurentiny), dla którego poszukiwanie swoich korzeni jest czymś abstrakcyjnym, nawet niepotrzebnym. W tym wypadku najlepszą obroną staje się wyparcie własnego pochodzenia, liczy się tu i teraz.
Lektura José Eduardo Agualusa to prawdziwy majstersztyk. To połączenie reportażu Kapuścińskiego z magicznym realizmem Márqueza. Napisana niezwykle różnorodnym językiem, pozwoliła mi uzupełnić wiedzą o Angoli, która do tej pory była pobieżna. W książce tej nic nie jest oczywiste, a i koniec zaskoczył mnie, i to bardzo. Drogi Czytelniku, nie chcę zdradzać szczegółów, ponieważ zależy mi na tym, by czytało się Tobie równie dobrze jak mi. Dodam, że książka jest dostępna w księgozbiorze Biblioteki Uniwersyteckiej .
Marzena Kowalska
José Eduardo Agualusa, Żony mojego ojca, przeł. Michał Lipszyc, Wydawnictwo Znak, Kraków 2012
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 4.0 Międzynarodowe.